Z powodu trwających od wielu dni pożarów w Kanadzie, gdzie ogień strawił już kilka milionów hektarów lasów i łąk, miasta wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych zostały spowite szaro-pomarańczową łuną przypominającą tę z filmu Blade Runner 2049. Niestety tym razem to nie science-fiction, a rzeczywistość.
Smog nad Nowym Jorkiem
Katastrofalna jakość powietrza utrzymuje się od kilku dni na ogromnym obszarze Stanów Zjednoczonych od Środkowego Zachodu, aż po Wschodnie Wybrzeże USA. Dym i szkodliwe dla zdrowia pyły z pożarów sprawiły, że w minioną środę Nowy Jork był miastem z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na świecie. Władze Nowego Jorku wydały oficjalne komunikaty, w których poproszono mieszkańców o nieopuszczanie mieszkań, jeżeli to nie jest konieczne, uruchomienie oczyszczaczy powietrza oraz przemieszczanie się po mieście w maskach N95 filtrujących szkodliwe substancje z powietrza.
Pożary w Kanadzie pochłonęły już kilka milionów hektarów terenu
Dym z setek pożarów na terenie Kanady przemieszcza się do Stanów Zjednoczonych od maja. Najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w Nowej Szkocji, Albercie oraz Quebecu, ale pożary trawią znacznie większy obszar. Do końca pierwszego tygodnia czerwca ogień pochłonął 3,3 mln hektarów terenu. Pożary o tej porze roku nie są w Kanadzie niczym wyjątkowym, ale w ostatnich latach znacznie przybrały na sile i wielokrotnie przewyższają wieloletnią średnią pod względem intensywności i powierzchni, którą obejmują.
„Znajdujące się nad Atlantykiem regiony Kanady odnotowały tej zimy rzadkie opady śniegu, a następnie wyjątkowo suchą wiosnę. Według meteorologa, Michaela Cartera, w stolicy Nowej Szkocji, Halifax, od marca do maja spadło zaledwie 120 milimetrów deszczu, czyli mniej więcej jedna trzecia średniej” – donosi agencja Reutera. Premier Kanady Justin Trudeau poinformował, że modele meteorologiczne pokazują, że w tym roku latem Kanada może mieć do czynienia z wyjątkowo intensywnym sezonem pożarów lasów.
